Pełen opis z wypadu nad morze w najbliższym czasie... Aż pozbieram zdjęcia :) (no i siły haha:P )
Tym czasem zapraszam na skrót u
FiremanaWyruszyliśmy ok 15:50 z Trzemeszna wraz z
Firemanem. Śmigaliśmy do Gniezna po
Natalię która miała zamiar jechać z nami na krótki wypadzik :P
Po ok 20KM byłem cały mokry i się grubo zastanawiałem czy dam radę dojechać nad morze skoro po 20KM byłem już nieźle wyczerpany, w dodatku siedząc w cieniu przed domem Natalii zrobiło mi się tak dobrze że nie miałem ochoty nigdzie się ruszać :P Tak czy siak razem ruszylismy w kierunku Kłecka potem Wągrowca gdzie zrobilismy sobie krótką przerwę na zaspokojenie pragnienia (ja w dodatku wciągnąłem batonika który był w topionej czekoladzie hehe)
Słoneczko powoli zachodziło więc jechało się coraz lepiej, średnio jechalismy ok 30km/h jak na tę porę to spida mieliśmy niezłego. Gdzieś tam po drodze zrobiliśmy sobie foto na moście nad Notecią :)
Potem było już prawie ciemno... w dodatku po drodze (chyba w miescowości Białośliwie ? :|) napotkała nas pieeekna stroma i dłuuga góreczka, oczywiście nie mogłem się jej oprzeć i wyciskałem na niej siódme poty :P
No i nastała ciemność, jechało się o niebo lepiej, temp spadała z czego się bardzo cieszyliśmy, niestety odziwo zamiast zwiększyć prędkość to zmęczenie dawało się we znaki i prędkość spadała :P Nie wiem czy ktoś to zauważył z naszej 3 :P
Najlepszy motyw był gdy Sebastian zaproponował nam świetny skrót przez las przez co mielismy zaosczędzić ok 6km i ominąć krajówkę, fakt faktem trasa może i była krótsza, ale nikt nie przewidział że w lesie będzie pełno piachu i momentami baaaardzo ciężko się jechało, trzeba było walczyć ze zmęczeniem, ciemnością i w dodatku piaskiem :)
No i dotarliśmy do upragnionej stacji benzynowej która odziwo nie była zamknięta jak większość które spotykaliśmy po drodze i ku naszemu zdziwieniu mieli wodę mineralną z lodówki !!! Jak widać bardzo mi to przypasowało i nie chciałem za nic tej oddać :P
Ok 1:21 w nocy zrobiło się troszeczkę zimno i trzeba było się odziać w cieplejsze wdzianko, zimna woda ze stacji benzynowej troszeczkę mnie ochłodziła, chyba za mocno bo po niej było mi nieziemsko zimno, ale po paru KM na rowerze było całkiem całkiem.
Ok 35KM od Białogardu zrobiliśmy odpoczynek (jeden z wielu hehe), Sebastian rozpalił super gazówkę, Natalia zaserowowała kawę, a ja zaserwowałem wodę do kawy :P (co by oni beze mnie zrobili...) Fireman nie zapomniał o deserze i wyciągnął z dna sakwy pyszną babkę która zniknęła w mgnieniu oka.
No i się stało. O godz 9:13 czasu Polskiego dotarliśmy do Kołobrzegu, każdy miał banana na buzi, ale razem z Natalią stwierdziliśmy że ostatnie 15KM się ciągnęło i godzinami :)
Potem tylko krótki odpoczynek na plazy (oczywiście w cieniu)
i po ok 2h wylegiwania się pojechaliśmy na smażoną rybkę
potem na PKP gdzie była conajmniej drętwa atmosfera przy kasach :P jeszcze trochę to by się tam siekierkami pozabijali :)
Powrót do domu kochanym PKP z ok 40min opóźnieniem. W Gnieźnie pożegnaliśmy Natalię i wraz z Sebastianem jechaliśmy trochę dalej do Trzemeszna.
I tak oto tym miłym akcentem skończyłem skrócony opis mojego wypadu nad morze (w tym roku na pewno tego nie powtórzę :))