Z kumplem wybraliśmy się nad jeziorko popływać, woda była malina ale dlaczego się nie pluskałem tego nikt nie wie... Trzemeszno, Kruchowo, Gołąbki, Ławki, Palędzie Dolne i Kościelne, potem chciałem na Mogilno ale kumpel już zaniemógł :P No i cofka do domu trochę inna trasą omijając Gołąbki, a no i przy okazji pobiłem moje MAX :) 62,7 km/h zjeżdżając z Palędzia Kościelnego do Dolnego, fajna góreczka :D
Wypadzik na gołąbki, woda malina, chciałem się wykąpać ale na plaży było paru dziwnych typków i bałem się zostawić mój sprzęcik :) Potem pokręciłem się po okolicach, chciałem śmignąć sobie gdzieś dalej ale głodny się trochę zrobiłem i wróciłem do domku :P
Po obiadku wypad na Rogowo potem do małej wsi Recz. Odwiedziłem tam ciotkę i się napiłem napoju. Powrót do domu tą samą trasą. W Niewolnie zadzwoniłem do firemana i się zgadaliśmy w Steak Housie na kolacji :P Była też pepsi którą można było pić do oporu, sebek wypił aż 6 szklanek pijak jeden ^^. Dołączył jeszcze do nas "Sarna" i wyruszyliśmy wspólnie do Duszna na punkt widokowy. Po drodze spotkaliśmy jakieś stworki które uciekły gdzieś w krzaki i za nic nie chciały się pokazać, do dziś nie wiadomo co to było :/ W drodze powrotnej pobiłem swój rekord w prędkości max a tak bliżej to mam narazie zaliczone 62,5 ale będzie jeszcze lepiej :D Po powrocie do Trzemeszna okazało się że brakowało mi jakieś 7-8 km do tej słynne "setki". Sebek pośmigał trochę ze mną po Trzemesznie i tak w ten sposób po godz 23.00 przepedałowałem ponad 100km :), no to jak już mam te setke na karku to można śmiało nad morze rowerem jechać hehehe. A tak na poważnie dzisiaj mnie coś napindala kolano, chyba troche za dużo jak na początek :/ Ale co tam, nogi mi chyba nie odetną ;)
Dziś 1 raz wyjechałem z ojcem na rowerkach, kupił sobie sprzęciora jakies 2 tyg. temu ale nie miał jeszcze okazji nim pośmigać. Na początek pojechaliśmy przez folusz do Kruchowa, jak na niego te 10km to dużo bo ja pamiętam ze 1 raz jak kupiłem rower zrobiłem może z 5 km tak mnie tyłek napierdzielał :P
Wyjechałem sobie do Żydowa przez Lubochnię i Gniezno, lecz w Gnieźnie napotkał mnie nie miły widok :| Jakieś chmurki na niebie, deszczyk się pojawił i błyskawice rozświetlały mi drogę ^^, niestety spindalając przed burzą cofka do Trzemeszna :( A miało być tak pięknie... Troszkę zmokłem ale pioruny omijałem :P
Sebek, ta rozjechana sarna długo leży na tym poboczu ? Nie chciałem jej zdjęć robić, ale wyglądała jakby pełno tirów po niej jeździło :P